wtorek, 25 kwietnia 2017

ENKLAWA - Ove Løgmansbø - Remigiusz Mróz



Wyspy owcze. Pięknie, nieco zamknięte i skryte przed światem miejsce, w którym wszyscy się znają, jest na tyle bezpieczne, że ludzie nie mają w zwyczaju zamykać drzwi. Mimo kapryśnej, niezbyt optymistycznie nastrajającej pogody i codziennego wlewania w siebie sporej ilości alkoholu, nie dzieje się tam kompletnie nic złego. Poziom agresji równa się krzywym spojrzeniom i ewentualnemu przemodelowaniu męskiej twarzy. Na tym koniec. Bajkowy świat nie jest więc przygotowany na... czarną owcę, która odpowiada za morderstwo młodej dziewczyny. Od lat 80 taka sytuacja miała miejsce jedynie raz, więc społeczeństwo nie potrafi odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Z dnia na dzień sprawa robi się coraz trudniejsza i coraz ciekawsza. Spokojny "inny świat" przeżywa trzęsienie ziemi. Warto to zobaczyć na własne oczy, tym bardziej, że "bilet" nie jest drogi (chwilowo 26 zł).

wtorek, 18 kwietnia 2017

TURKUSOWE SZALE - Latające trumny Remigiusza Mroza.



Niebo kojarzy się z wolnością i ze szczęśliwą, rajską krainą, która gwarantuje odrodzenie. Poniekąd właśnie o to walczyli ludzie wzbijający się w powietrze w "latających trumnach". "Do nieba" szli na własne życzenie i każdorazowo liczyli na to, że uda im się bezpiecznie zejść na ziemię z poczuciem dobrze wykonanej misji. Na wroga polowali nocą, zaraz po wystukaniu w osłonkę prośby, by Bóg miał na nich oko. Strącając przeciwnika przestrzegali kodeksu, który pozwalał wierzyć, że w przestworzach odbywa się wojna między maszynami, nie między ludźmi. Polacy z 307 Nocnego Myśliwskiego Dywizjonu na brytyjskim niebie zapisali historię. Dziś lot do przeszłości funduje Remigiusz Mróz łącząc fakty z (niepokojącą) fikcją literacką. Autor tradycyjnie szybuje wysoko.

wtorek, 11 kwietnia 2017

PSI PAMIĘTNIK. Fotoksiążka Saal Digital Polska.



Jedyną "wadą" zwierząt jest uleganie zbyt szybkiemu uciekaniu czasu. Maleńkie łapy rosną, mordka, może więcej pomieścić, a na ludzkie kolana wdrapuje się pokaźniejszy "słodki ciężar", niż na początku. Oczy nabierają mądrzejszego wyrazu, jakby każdego dnia zauważały coś, czego człowiek nie dostrzega. I choć w ciele kochanego zwierzaka wciąż mieszka szczeniak, który łapie za skarpetki, biega za piłką i tarmosi poduszki, to na zewnątrz zaczynają się pojawiać siwe włoski. Czas biegnie szybciej niż bokser, choć, kiedy ten "żywy pocisk" się rozpędzi, można się pokusić o stwierdzenie, że osiągają podobną prędkość. Radosnego psa, który coś wypatrzył nie sposób dogonić, ale warto spróbować go przywołać (licząc na to, że tymczasowo nie ogłuchł, co się zdarza). Z czasem jest podobnie. Raczej go nie dogonimy, ale możemy przywoływać wspomnienia. Na szczęście.